środa, 6 lutego 2013

29.09.2012 - Bracia Figo Fagot - Katowice

Powoli nadrabiam zaległości w relacjach koncertowych. Na pierwszy ogień pójdzie koncert Braci Figo Fagot w Katowicach.


Bracia Figo Fagot to niemalże fenomen na obecnej polskiej scenie muzycznej, bowiem grają disco polo (według niektórych alternatywne disco polo), gatunek tak wykpiwany latami przez krytyków muzycznych i tzw. poważne media. Disco polo = synonim wiochy, przaśności, wąsatych dżentelmenów w skarpetkach i sandałach. Teraz, za sprawą Braci Figo Fagot, ale też zespołu Weekend czy Tomasza Niecika, muzyka ta przeżywa prawdziwy (drugi) renesans, i to już nie tylko na niszowych kanałach telewizyjnych, takich jak TV Disco czy Polo TV, albo dniach miast, miasteczek i wsi, a w mediach mainstreamowych. Teraz przyznanie się do słuchania disco polo nie jest już wśród młodych ludzi traktowane jako faux pas. A wszystko zaczęło się od GIT Produkcji i ich sztandarowych kreskówek w rodzaju Kolesia Git, Pieska Leszka czy Kapitana Bomby.



  
Twórcą tychże kreskówek - a także wielu innych, m.in. "Człowieka Biegunki", "Pod gradobiciem pytań", "Generała Italii", "Cześka hydraulika", "Misia Push-upka" - jest Bartosz Walaszek vel Filip Barłoś (czyli Fagot), członek Zespołu Filmowego Skurcz, odpowiedzialnego za kultowe już "Wściekłe pięści węża" czy "Sarnie żniwo". Bartosz Walaszek jest także współtwórcą serialu "Kaliber 200 volt". Jego akcja toczy się wokół... discopolowego zespołu Bracia Figo Fagot - drugi z braci to Piotr Połać vel Fabian Barłoś (czyli Figo) . Zerknijmy na chwilę do wikipedii:

Na potrzeby każdego odcinka był przygotowywany mini teledysk w stylu Disco polo z wyraźnie nieklasycznymi tekstami tego gatunku muzycznego charakteryzującymi się czarnym humorem i licznymi wulgaryzmami. Po udostępnieniu serialu szerszej publiczności na oficjalnym kanale YouTube stacji Rebel:tv, rozległy się prośby fanów serialu o faktyczne założenie zespołu wykonującego taką muzykę. Pomimo, że zespół zadebiutował już na IV Festiwalu Twórczości Żenującej Zacieralia odbywającym się 15 stycznia 2011 w warszawskim klubie muzycznym Progresja, wykonując piosenki z nakręconego serialu, to faktycznie nagranie płyty studyjnej i aktywacja grupy nastąpiła w 2012.
W 2012 r. Bracia ruszyli w Polskę szerzyć discopolową misję wśród obywateli III Rzeczpospolitej. Zawitali też do stolicy województwa śląskiego (jak się później okazało, niejeden raz).



Twórczość Braci Figo Fagot albo się od razu kupuje, albo wręcz nienawidzi. Niewiele osób ma do nich obojętny stosunek. Ja zaliczam się do pierwszej grupy, dlatego też nie mogłem nie pojechać na ich show w katowickim Klubie Studenckim ARKADA. Dzień wcześniej byłem na innym koncercie (Polsko-Český Punk Rock Show w Chorzowie), ale w przypadku gigów powiedzenie "co za dużo - to niezdrowo" nie ma zastosowania. 

Punktem zbornym został parking przy Simply, tuż obok bytomskiego dworca. Stamtąd ok. 18:30, po uprzednim zrobieniu alkozakupów, 5 osób ruszyło do Katowic. Oczywiście, w ramach przygotowania się do koncertu, przy muzyce Braci Figo Fagot. Po dotarciu na teren Akademii Ekonomicznej, bo to na jej terenie leży klub, ujrzałem prawdziwy tłum. Pierwszy raz od bardzo dawna, widziałem ponad stuosobową kolejkę czekającą na wejście (rzecz jasna, pomijam koncerty na kilka- czy kilkanaście tysięcy osób, bo tam 100 osób to kropla w morzu), ale to nie powinno dziwić skoro we wrześniu, jak można było przeczytać na facebooku BFF, warszawska Progresja została dwa razy wypełniona po brzegi świnkami i eleganckimi chłopakami.



Po dostaniu się do klubu, co chwilę potrwało, trzeba było przedrzeć się do sali, gdzie miał być koncert i znaleźć jakieś wolne miejsce. Łatwo nie było, ale na szczęście w końcu udało się zasiąść.

Słów kilka o publiczności: w klubie można było zobaczyć pełen przekrój ludzi w różnym wieku (tych w wieku studencki, tak to nazwijmy, najwięcej), od osób, których na co dzień widuje się na koncertach punk rockowych, przez fanów Kultu i innych studenckich zespołów, po bywalców Open'era. Pełen miszung, jak to się mówi na Górnym Śląsku.

Przed koncertem Braci, publiczność rozgrzewał DJ - notabene sam już zbyt "rozgrzany" - serwując hity różnego rodzaju, np. "W aucie" Sokoła, Pono i Franka Kimono, numery gwiazd wieczoru, a także... "Erę techno" The Analogs. Początkowo myślałem, że na wprawienie ludzi w klimat, DJ będzie puszczał tylko utwory w klimacie poniższego klipu, no ale widać miał inną wizję, a właściwie w ogóle jej nie miał. Ważne, że ludzie zaczęli się bawić. Ba, pod sceną rozkręciło się pogo, o co trudno czasem na koncertach punkowych lub hardcore'owych (wszak lepiej stać pod sceną z założonymi rękoma i stroić groźne miny).

   
W końcu na scenę wyszli oni, Fabian i Filip, Figo i Fagot. Zaczęli od "Hot doga", później m.in. "Gdybym zgolił wąs", "Mamuniu miła", "Disco commando", "Świnki i damy", "Małgoś głupia", no i oczywiście "Bożenko". Zagrali chyba wszystko ze swojej płyty "Na bogatości", wydanej przez S.P. Records (firmy mającej w swym katalogu albumy takich artystów, jak Kult, Abradab, Kaliber 44 czy Strachy na Lachy) plus "Elegancję Francję". Jako, że materiału nie mieli wówczas zbyt wiele - dopiero w grudniu ukazał się klip do "Zobacz, dziwko, co narobiłaś", zapowiadający drugi album - niektóre piosenki, ku uciesze zgromadzonej publiki, grali po kilka razy.

Pod scenę ciężko było się dostać, a jeśli ktoś już się docisnął, miał problem z utrzymaniem się na przedzie. No ale na takim gigu trzeba być jak najbliżej scenowych disco wieśniaków, więc nie ma zmiłuj się.

Na tym koncercie było wszystko: dużo alkoholu, wąsy, dywan, styropianowy penis, krzyki świnek, crowd surfing, po prostu szał i disco chłosta. Idealnie pasuje tu fragment piosenki "Bal jak bal":


bal jak bal disco rżnie na full
na parkiecie świński tłum 
świnki cieszą się, kiedy disco rżnie
jak świniobij ruszam w dęs 






Pewien niesmak pozostawił tylko brak gościa, zapowiadanego na plakatach i biletach. Tutaj organizatorzy, United Visions, niestety się nie popisali - nie było żadnej informacji ani w trakcie koncertu, ani już po nim.

Na koniec kilka fotek. Wszystkie pochodzą z lomoniada.blogspot.com







I pamiętajcie:

kobiety to pedały, a ziemniaki są trujące

Nikt tak nie kradnie jak Cygan,
z cygańskiego taboru.
Wykorzysta, okradnie,
szukaj wiatru w polu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz