wtorek, 16 października 2012

15.09.2012 - Rebel Ska Fest - Chorzów

Ponad miesiąc po pierwszej koncertowej wizycie w chorzowskim Rebel Garden Cafe, we wrześniu przyszła pora na kolejną. Tym razem, w ramach koncertu pod nazwą Rebel SKA Fest, miały wystąpić dwa zespoły grające ska, czyli to co tygryski lubią najbardziej.


W ten sam dzień w Sosnowcu miał być inny koncert (Horrorshow, Werwolf 77, Saint & Sinners i Tony Tarantula & his Bastards), więc właściwie do ostatniej chwili miałem dylemat, gdzie pojechać. Za wyborem Chorzowa przeważały 2 zespoły, których nie widziałem wcale lub od bardzo dawna oraz brak ska w Sosnowcu - w zeszłym roku grał np. francuski Skarface.

Podobnie, jak w sierpniu, także i teraz koncerty odbywały się przed Rebel Garden Cafe. Jedyną różnicą był brak sceny. Koncert, co nie powinno dziwić w naszym kraju, zaczął się z opóźnieniem. Na pierwszy ogień poszedł zespół o nazwie TeSkapsie.

O samym zespole wiadomo niewiele. Posiada profil na myspace, ale informacje na nim zawarte, oględnie mówiąc, są bardzo oszczędne w treści. W swojej biografii napisali:
Na początku było słowo ... potem dźwięki aż wreszcie powstało TeSkapsie...
W składzie, nie wiem na ile informacje te są aktualne, znajdziemy 9 osób: Marcin M., Mnichu, Krzychu, Czyżu, Maciej M., Marcin D., Wolf, Dudi, Tomski. TeSkapsie pochodzą z Piekar Śląskich i to głównie tam - w klubie Piekarnik - występują. Czasem zdarzają im się wypady do innych miast, w tym roku zagrali m.in. na festiwalu Najcieplejsze Miejsce Na Ziemi w Wodzisławiu Śląskim. Na festiwalowej stronie przeczytamy:
Te!Skapsie to śląska legendarna grupa widmo! Reggae, Ska Rock Staedy, Rock'n'roll a wszystko to w Jazz-owym zacięciu sekcji dętej! Od 2002 roku w zespole zaszło wiele zmian ale dalej walczą z niezniszczalną siłą!
"Śląska legendarna grupa widmo" - to chyba najtrafniejsze określenie tegoż zespołu. Zespołu, który do tej pory udało mi się widzieć w akcji tylko raz, a dokładnie 22.04.2012 r. we wspomnianym wcześniej Piekarniku. Zagrali wówczas z czeską kapelą Sultan Soliman.

Wróćmy jednak do chorzowskiego Rebel Ska Festu. TeSkapsie jak najszybciej powinni zadbać o jakąś promocję, bo naprawdę grają bardzo dobrze. 4-osobowa sekcja dęta (dwa saksofony, puzon i trąbka) ładnie, czasem jazzująco, "chodzi". Wokalista nie męczy swym głosem, a to ważne. Co zagrali? Nie mam pojęcia. Zdawało mi się, że słyszałem "Gangsters" The Specials, aczkolwiek czy to na pewno było to, czy tylko jakaś wariacja na temat - tego niestety nie wiem. Wiem za to, że kapela ta powinna wreszcie wziąć się w garść i dać okazję reszcie Polski do pójścia na koncert, ale żeby do tego doszło trzeba organizatorom dać o sobie znać i na dobry początek chociażby ułatwić skontaktowanie się ze sobą.  

Wszystko co dobre, jednak musi się skończyć. Po reprezentantach Piekar Śląskich, na "scenę" wyszedł, niemiłosiernie długo strojący się, Drenkrom ze Skrzyszofa. Nazwa ta absolutnie nic mi nie mówiła, nie słyszałem żadnego kawałka. Zajrzałem na stronę zespołu, ale nie wczytałem się w nią zbyt dokładnie, dlatego też przeoczyłem to:
Gramy energicznego punk rocka z domieszką ska i szczyptą osobistych fascynacji każdego z nas.
Widziałem mnóstwo różnych zespołów, głównie punkowych i z ręką na sercu muszę napisać, że był to najgorszy koncert na jakim byłem w tym roku. Drenkrom zdetronizował nawet Załogę Andrzeja, którą miałem wątpliwą przyjemność widzieć w maju. W skład zespołu ze Skrzyszofa wchodzi 9 osób, w tym 2 wokalistów, 2 gitarzystów i 3-osobowa sekcja dęta (trąbka, puzon, saksofon). Muzyka Drenkromu mogłaby zrobić furorę w latach 90. wśród polskich punków, ba! może nawet ich kasetę wydałby Silverton. Na scenie ska nie ma to racji bytu. Na współczesnej punkowej też już raczej nie. Dwóch wokalistów, z czego jeden wykrzykuje jakieś komunały przez megafon, napierdalanka (pardon my french) bez ładu i składu. Jednym słowem STRASZNE. Wytrzymałem z 15 minut i ewakuowałem się do domu.     
Jedynym plusem tego zespołu jest to, że dzięki niemu odbyła się ta impreza, bo to jeden z członków Drenkrom odezwał się do Darka Zalegi z Rebel Garden Cafe. W przyszłym roku w planach jest większa impreza ska, oby bez Drenkromu.

Na zakończenie kilka zdjęć, raczej nie aspirujących do World Press Photo. ;) Na ostatniej focie nieszczęsny Drenkrom.











  





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz